Ustawa o finansowaniu partii politycznych mówi bardzo wyraźnie, subwencja krajowa, składki członkowskie, darowizny od określonych osób, a nie podmiotów gospodarczych i tylko to może być wykorzystywane do finansowania partii politycznych.
PiS w roku wyborczym oprócz tych trzech elementów, wykorzystywał element czwarty, z pieniędzy publicznych politycy tej partii robili sobie promocję podczas pikników. Byłem na takim pikniku, żeby zobaczyć jak to wygląda. Politycy PiS-u i instytucje publiczne, konferencje prasowe i rozdawanie materiałów.
Co jest w tym najgorsze? Organizacja takiego pikniku kosztuje tyle, ile wykazały kontrole - 150 tysięcy złotych. Inne instytucje publiczne podobne imprezy robiły za 30-40 tysięcy zł. Gdzie więc jest reszta tych pieniędzy? Czy aby ta różnica nie była przeznacza na dodatkowe materiały: ulotki, banery i bilbordy? To jest zadanie dla prokuratury, aby to rozliczyć.
Jak Państwowa Komisja Wyborcza weźmie wszystkie materiały z prokuratury, to zobaczy, że to były dopalacze wyborcze z publicznych pieniędzy.
Tomasz Trela, poseł
Kawa na ławę, 28 lipca 2024 r.